Kolejnym tematem będzie znana z Biblii kwestia Edenu, czyli pradawnej rajskiej krainy, kolebki ludzkości. W Księdze Urantii czytamy:
I nadszedł taki czas w historii planety, prawie czterdzieści tysięcy lat temu, kiedy to nadzorujący planetę Nosiciele Życia zauważyli, że z czysto biologicznego punktu widzenia progres ras Urantii jest bliski punktu szczytowego.
To
się mniej więcej zgadza. Trzeba jednak zauważyć, że w tym okresie (a nawet
wcześniej) ludzie (oprócz tych rdzennie afrykańskich) współżyli z
neandertalczykami, czego wpływ od niedawna widzimy w naszym genomie. Dziwnym
trafem autorom KU tego nie objawiono. Piszą wprawdzie o mieszaniu się ras, ale
nie da się tego pogodzić z wpływem genów neandertalskich na człowieka
współczesnego. (Temu tematowi poświęcony będzie oddzielny wpis.)
Oddajemy
głos autorom Księgi Urantii:
Komisji
do spraw lokalizacji nie było prawie trzy lata. Jej raport proponował trzy
ewentualne lokalizacje: pierwszą była wyspa na Zatoce Perskiej; druga to
miejsce nad rzeką, później zajęte na drugi ogród; trzecia to długi, wąski
półwysep – prawie wyspa – wybiegający na zachód ze wschodnich wybrzeży Morza
Śródziemnego.
73:3.2
(823.2) Komitet zgodził się prawie jednomyślnie na trzecią
lokalizację. Miejsce zostało wybrane i dwa lata zajęło przenoszenie światowego
centrum kultury, łącznie z drzewem życia, na ten śródziemnomorski półwysep.
[…]
Linia brzegowa tej
masy lądowej była znacznie wyniesiona a przesmyk, łączący półwysep z lądem
stałym, miał szerokość czterdziestu trzech kilometrów w najwęższym miejscu.
Duża rzeka, nawadniająca Ogród, wypływała z wyższej części półwyspu i płynęła
na wschód, poprzez jego przesmyk do lądu stałego i stamtąd dalej do morza,
przez niziny Mezopotamii. Zasilały ją cztery dopływy, wypływające z nadbrzeżnych
wzgórz półwyspu edeńskiego i to właśnie są „cztery rzeki”, dopływy tej rzeki,
która „wypływała z Edenu” a którą później pomylono z odnogami rzek,
otaczających drugi ogród.
Lokalizacja Edenu we wschodniej części Morza Śródziemnego nie jest niczym niezwykłym albowiem w tych rejonach od dawna lokalizuje się najwcześniejsze ludzkie cywilizacje. Co do możliwości zalania hipotetycznego Edenu, to napiszę o tym na końcu, a będzie to przy okazji omówienia prac niejakiego Roberta Sarmasta.
Śródziemnomorski półwysep miał zdrowy klimat i stabilną temperaturę; tę stabilizację warunków pogodowych zawdzięczał otaczającym go górom oraz temu, że obszar ten był prawie wyspą na śródlądowym morzu. Podczas gdy na otaczających wzgórzach padało obficie, ulewny deszcz był w Eden rzadkością. Każdej jednak nocy, z rozległej sieci sztucznych kanałów irygacyjnych „wydobywała się mgła”, aby ożywić roślinność ogrodu.
W
okresie, o którym mowa (40 tyś. lat temu), człowiek z pewnością nie umiał
budować kanałów irygacyjnych. Pierwsze proste systemy nawadniające pojawiły się
około 5-10 tyś. lat temu, i miało to
miejsce na Bliskim Wschodzie. Ponieważ pierwsze badania archeologiczne na
terenie Mezopotamii prowadzono już na początku XIX wieku, a w połowie
XX w. niemiecki historyk Karl Wittfogel zaproponował hipotezę, że wielkie
cywilizacje (w tym Mezopotamii) powstały w wyniku tworzenia systemów
sztucznego nawadniania, nie ma powodu uważać, żeby autorom Księgi Urantii
kanały irygacyjne na terenie rzekomego Edenu objawiono. Z powodzeniem można je
było tam umieścić na podstawie ówczesnej wiedzy.
Chociaż w momencie przybycia Adama ukończono tylko jedną czwartą Ogrodu, było w nim tysiące kilometrów rowów irygacyjnych i prawie dwadzieścia tysięcy kilometrów brukowanych dróg i ścieżek. W różnych częściach Ogrodu było ponad pięć tysięcy budynków z cegły i niezliczona wręcz ilość drzew i roślin. W tym parku jakakolwiek pojedyncza grupa mieszkalna nie przekraczała siedmiu domów. I chociaż budowle Ogrodu były proste, były one wyrazem najwyższego kunsztu artystycznego. Drogi i ścieżki były solidne a cały krajobraz naprawdę przepiękny.
[…]
Pierwszym
przedsięwzięciem była budowa muru z cegły, w poprzek przesmyku półwyspu. Po
jego ukończeniu właściwe prace, polegające na upiększaniu terenu i budowie
domów, mogły przebiegać bez przeszkód.
Zanim upadły rządy
adamiczne zdołano wybudować zakryty, ceglany kanał systemu odprowadzania
ścieków, który biegł pod murami i wylewał się do rzeki Edenu ponad kilometr
poza zewnętrznym, niższym murem Ogrodu.
Według tego, co odkryli do
tej pory archeolodzy, ludzie 40 tysięcy lat temu ludzie umieli zrobić cienkie
ostrza z kamieni, narzędzia z kości i proste narzędzia z drewna. Bardziej
skomplikowane narzędzia nauczyli się robić między 17 a 8 tysięcy lat temu, a
pierwsze cegły – wypalane na słońcu – pojawiły się kilka tysięcy lat p.n.e.
Pierwsze osiadłe społeczności powstały mniej więcej 10 tyś.
lat temu, a rozwój technik budowlanych rozwinął się jeszcze później. W okresie,
o którym mówi Księga Urantii, ludzie mieszkali jeszcze w jaskiniach,
ewentualnie w prymitywnych szałasach. Powie ktoś, że w Edenie było inaczej, ale
miejsce zostało zatopione, więc nie ma po tym śladu. O lokalizacji i
ewentualnych śladach po Edenie napisałem już wcześniej, teraz zajmę się tylko
hipotezą, że Eden był wyjątkowym miejscem. Nawet, gdyby tak było, to przecież
wiedza z Edenu została by przynajmniej w części przekazana innym ludziom. To,
co działo się w Edenie, nie pozostałoby bez wpływu na resztę ludności z
najbliższych terenów, tymczasem przez całe dziesiątki tysięcy lat czegoś
takiego archeologia nie odnotowuje.
w powiązaniu z gwałtowną
aktywnością otaczających wulkanów oraz zatopieniem sycylijskiego połączenia
lądowego z Afryką, zanurzyło się wschodnie dno Morza Śródziemnego, pociągając
za sobą pod wodę cały półwysep edeński. Równocześnie z tym, rozległym
zanurzeniem, wyniosła się znacznie wschodnia linia brzegowa Morza Śródziemnego.
I taki był koniec najpiękniejszego, naturalnego ukształtowania terenu, jaki
Urantia kiedykolwiek posiadała. Zatopienie nie było gwałtowne, kilkaset lat
upłynęło, zanim cały półwysep zupełnie się zanurzył.
O
tym, że w Mezopotamii zdarzały się potopy, które niektórzy próbowali
identyfikować z biblijnym potopem
wiadomo było już od końca XIX wieku. Z upływem czasu wiedza o nich opierała się
nie tylko na tabliczkach klinowych, które odczytał George
Smith (epos o Gilgameszu), ale także na odkryciach archeologicznych (Leonard
Woolley). Także o topnieniu lodowców około 10 tyś. lat temu wiadomo nie od
dziś, więc nie było problemem wymyślić zatopiony Eden jako część rejonów, w
którym – o czym też było wiadomo w ówczesnych czasach – pojawiła się jedna z
pierwszych ludzkich cywilizacji.
No dobrze, powie ktoś, ale Księga Urantii nie mówi o zalewaniu przez rzeki ani o topnieniu lodowców, ale o wybuchach wulkanów. Inspiracją do koncepcji wybuchu wulkanu jako przyczyny zagłady cywilizacji mógł być chociażby wybuch wulkanu na wyspie Santorini, o którym wiadomo już od końca XIX wieku. Wiadomo też, że wybuchy wulkanów mogą tworzyć wielkie fale powodziowe. Mając te wszystkie dane, autorzy Księgi Urantii jak najbardziej mogli stworzyć swoją hipotezę zalanego Edenu.
(Niektórzy badacze uważają, że Sumerowie opisali potop z rejonów, z których przybyli, a nie potop miejscowy. Za taką hipotezą przemawiają odkrycia polskich archeologów dokonane w Uzbekistanie – 7,5 tysiąca lat temu miał tam miejsce potop.)
możemy przeczytać, że ekspedycja badawcza w 2004 roku Roberta Sarmasta dowodzi, że „Niezależnie od wyników tej czy innych ekspedycji, półwysep edeński z Księgi Urantii został odnaleziony i potwierdzone zostały inne geologiczne wypadki, jakie zaszły w tym regionie, opisywane przez Księgę”, a Robert Sarmast inspirował się Księgą Urantii. Wbrew temu, co myślą niektórzy zwolennicy KU, Robert Sarmast nie jest archeologiem lecz architektem. Według Atlantipedii niektóre badania Sarmasta zostały sfinansowane przez Urantian, a on sam wypowiadał się zarówno o Edenie z KU, jak i o innych kwestiach poruszanych w tej księdze (szczegóły w Atlantipedii, link na końcu wpisu).
Ze strony „Spiegel Nauka” dowiadujemy się, że Christian Luccher z Instytutu Geofizyki na Uniwersytecie w Hamburgu zbadał wskazaną przez Sarmasta lokalizację z wykorzystniem między innymi sonaru i kamery wideo. Rzekome budowle Atlantydy/Edenu okazały się tworem całkowicie naturalnym (diapir błotny). Przy okazji oskarżono Sarmasta o manipulowanie opinią poprzez prezentowanie zmanipulowanych grafik i wyjaśniono, że zalanie owszem, miało miejsce, ale około 5,5 miliona lat temu. Ponadto naukowcy uważają, że rzekomej Atlantydy/Edenu nie mógł zatopić wybuch wulkanu (ani nic innego), bo nie jest możliwe, żeby w tym miejscu woda przykryła ląd warstwą półtora kilometra.
Również w angielskiej Wikipedii możemy przeczytać, że geolodzy oraz profesjonalni archeolodzy badający dno basenu cypryjskiego zupełnie nie zgadzają się z Sarmastem i widzą tam nie zatopioną Atlantydę/Eden, ale naturalne zjawisko.Także w Wikipedii przeczytamy o tym, że Morze Śródziemne ostatnio wyschło między 5,59 a 5,33 miliona lat temu.
Żródła:
https://www.urantia.org/pl/ksiega-urantii/przekaz-73-ogrod-eden
https://en.wikipedia.org/wiki/Upper_Paleolithic
https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/Bliskiego-Wschodu-archeologia;3878347.html
http://cdli.ox.ac.uk/wiki/doku.php?id=a_brief_history_of_archaeology_in_mesopotamia
https://www.spiegel.de/wissenschaft/natur/geologie-atlantis-ist-nur-ein-schlammvulkan-a-328382.html
https://en.wikipedia.org/wiki/Location_hypotheses_of_Atlantis
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz