sobota, 29 kwietnia 2023

Jezus w Księdze Urantii

    Zaczniemy od zacytowania księgi Urantii:

 nie było to zgodne z żydowskim rozumowaniem, że spodziewany wybawiciel ma mieć boską naturę.

    Oczywiście, że nie było. Żydzi wierzyli w jednego Boga i jednego czcili, także Jezus:

"Słuchaj, Izraelu, i pilnie tego przestrzegaj, aby ci się dobrze powodziło i abyś się bardzo rozmnożył, jak ci przyrzekł Pan, Bóg ojców twoich, że ci da ziemię opływającą w mleko i miód. Słuchaj, Izraelu, Pan jest naszym Bogiem - Panem jedynym." (Pwt 6, 3-4)

"Zbliżył się także jeden z uczonych w Piśmie, który im się przysłuchiwał, gdy rozprawiali ze sobą. Widząc, że Jezus dobrze im odpowiedział, zapytał Go: «Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań?» Jezus odpowiedział: «Pierwsze jest: Słuchaj, Izraelu, Pan Bóg nasz, Pan jest jeden." (Mk 12,28-29)

    Gdyby więc Maria usłyszała, że ma zrodzić istotę o boskiej naturze, to by się zlękła; nie uwierzyłaby w to i najpewniej by uznała, że to podszepty jakiegoś demona. Dla Żydów jedyność Boga była niezwykle istotna i właśnie z powodu różnic w tym względzie nastąpiło rozejście się judaizmu i chrześcijaństwa. Nie stało to się od razu ponieważ pierwsi wyznawcy Jezusa nie uważali go za boską istotę. Gdyby tak było, nie mogliby nauczać o Jezusie w synagogach, a to robili.

 Oprócz kilku przyjaciół i krewnych, nikomu nie mówiono, że Jezus jest „obiecanym dzieckiem”.

Kiedy ludzie się rozchodzili, czterej mężczyźni [Jan Chrzciciel, Jezus i jego bracia] wciąż stojący w wodzie, usłyszeli osobliwy dźwięk i zaraz ukazała się na moment zjawa, bezpośrednio nad głową Jezusa i usłyszeli głos mówiący: „To jest mój Syn umiłowany, którego sobie upodobałem”. 

 Zanim wyszli z Nazaretu, nowi towarzysze Jezusa powiedzieli Józefowi i innym członkom rodziny Jezusa o zadziwiających zdarzeniach z ostatnich dni i dali upust swoim wierzeniom, że Jezus jest długo wyczekiwanym wybawicielem. Członkowie rodziny Jezusa długo o tym wszystkim dyskutowali a Józef powiedział: „Może, mimo wszystko matka miała rację – może nasz dziwny brat jest przyszłym królem”.

 

Juda był przy chrzcie Jezusa i razem ze swym bratem, Jakubem, zaczął niezłomnie wierzyć w ziemską misję Jezusa. Aczkolwiek obaj, Jakub i Juda, byli w rozterce co do natury misji ich brata, ich matka wskrzesiła wszystkie swe wcześniejsze nadzieje odnośnie Jezusa jako Mesjasza, syna Dawida i dodawała otuchy swym synom, aby wierzyli w brata, jako wybawiciela Izraela.

    Gdyby krewni Jezusa wiedzieli, że Jezus nie jest zwykłym dzieckiem, zwykłym człowiekiem, to by w niego wierzyli, tymczasem uwierzyli w niego (na przykład Jakub) dopiero po jego zmartwychwstaniu. W Nowym Testamencie mamy kilka fragmentów pokazujących, że rodzina Jezusa w niego nie wierzyła, a ludzie, którzy go znali wcześniej, mieli go za zwykłego człowieka i nie uważali, żeby można było się po nim spodziewać cudów itp.

Mk 3,21: „Gdy to posłyszeli Jego bliscy, wybrali się, żeby Go powstrzymać. Mówiono bowiem: «Odszedł od zmysłów».”

Mk 6,4: A Jezus mówił im: «Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony».”

 

Wracamy do Księgi Urantii:

   Jezus odziedziczył po swoim ojcu większość swej niezwykłej delikatności i zdumiewającego, pełnego sympatii zrozumienia natury ludzkiej; po matce odziedziczył dar wielkiego nauczyciela i silną tendencję do słusznego oburzania się.

 Uświadamianie sobie boskości przez Jezusa było powolne a z ludzkiego punktu widzenia było naturalnym, ewolucyjnym objawianiem. 

    Wobec powyższego rodzi się pytanie, na czym w takim razie polega wcielenie skoro naturę ma się według tego, jakie ma się geny, a nie stąd, że to wcielający się ma określoną naturę? Jeżeli Jezus to wcielony Michał, to dlaczego nie wiedział kim jest? Omówienie koncepcji wcielenia to jednak dłuższa sprawa, być może zajmę się nią w oddzielnym poście.

 Nie dajcie się zwieść tym, którzy przyjdą i powiedzą, tutaj jest królestwo czy tam jest królestwo, gdyż królestwo mojego Ojca nie dotyczy rzeczy widzialnych i materialnych. Królestwo to nawet teraz jest pośród was, ponieważ tam gdzie duch Boży uczy i prowadzi duszę człowieka, tam naprawdę jest królestwo nieba. Królestwo Boże jest prawością, pokojem i radością w Duchu Świętym.

    W Nowym Testamencie mamy dwojakiego rodzaju relacje Jezusa o nadchodzącym Królestwie. Jedne ewidentnie wskazują na zapowiadanie rychłego apokaliptycznego końca świata z wszystkimi widzialnymi znakami na ziemi i niebie, co najwyraźniej widać w szóstym rozdziale Mateusza. Drugie określają Królestwo jako coś wewnętrznego, stan ducha, umysłu. Jak pogodzić jedno z drugim? Gdy wykluczymy to, że uczniowie i apostołowie błędnie zrozumieli Jezusa, pozostaje wytłumaczenie, że Królestwo duchowe, czyli przemiana duchowa, miało poprzedzić Królestwo właściwe, czyli to, które nastanie po apokaliptycznym końcu świata. 

 

 Nie czuł, że Ojciec go opuścił; po prostu w swojej zanikającej świadomości recytował wiele Pism, pośród nich Psalm dwudziesty drugi, który zaczyna się od słów, „Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił?”. I tak się zdarzyło, że był to jeden z trzech wersetów, które wypowiedział dostatecznie wyraźnie, aby ci, którzy stali blisko, mogli je słyszeć.

    Ta relacja stoi w sprzeczności z tekstem Nowego Testamentu. Ewangelia Marka przedstawia to tak, że Jezusa słowa „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił” zrozumiano jako wołanie Eliasza, czyli Jezus nie wypowiedział ich wyraźnie. Nie mógł też recytować „wielu Pism” bo ukrzyżowanie powoduje straszny ból i problemy z oddychaniem, a Jezus był wykończony już samą drogą na krzyż, w trakcie której był biczowany i stracił dużo krwi. Relacja Marka i Mateusza (ale nie Łukasza i Jana) wygląda tak, jakby pierwsze słowa Psalmu 22 były ostatnimi słowami Jezusa. Należy je umieścić w kontekście słów wcześniejszych, które Jezus wypowiedział przed aresztowaniem w czasie modlitwy: „Abba, Ojcze, dla Ciebie wszystko jest możliwe, zabierz ten kielich ode Mnie! Lecz nie to, co Ja chcę, ale to, co Ty [niech się stanie]!” (Mk 14, 35-36). Jeśli przytoczone słowa Jezusa są prawdziwe, to wygląda na to, że Jezus liczył się z tym, że wypadki mogą potoczyć się tragicznie, ale jako w pełni ufający Bogu Żyd niemal do ostatniej chwili liczył na to, że Bóg go uchroni przed najgorszym. Tak się jednak nie stało, z czego zdał sobie sprawę tuż przed śmiercią. Psalm 22 ma dwie części, pierwsza jest lamentem, druga jest bardziej optymistyczna. Czy Jezus Marka i Mateusza odwołuje się do całości tekstu, czy tylko do jego pierwszej części? Można odnieść wrażenie, że tylko do pierwszej i chyba tak to odebrał Łukasz skoro ostatnie słowa z najwcześniejszego Marka, którego zapewne znał, zamienił na „Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego”.

(Geza Vermes w swojej książce „Autentyczna Ewangelia Jezusa” argumentuje, że Jezus nie recytował pierwszych słów Psalmu 22, bo wypowiedział je po aramejsku, a gdyby recytował Psalm, to zrobiłby to po hebrajsku. Z pewnością nie wszyscy badacze się z tym zgadzają i większość uważa, że Jezus przytoczył pierwsze fragmenty Psalmu 22. Przytaczanie pierwszego wersetu było jednocześnie wskazaniem całego psalmu.)

 

Chrześcijańska wiara w zmartwychwstanie opiera się na fakcie „pustego grobu”. Istotnie faktem jest, że grób był pusty, ale to nie jest prawda o zmartwychwstaniu. Kiedy przybyli pierwsi wierzący grób rzeczywiście był pusty i ten fakt, w połączeniu z niewątpliwym zmartwychwstaniem Mistrza, doprowadził do sformułowania wierzenia, które nie jest prawdą – nauczania, że materialne ciało Jezusa zmartwychwstało z grobu.

    Trudno powiedzieć, co dokładnie zrodziło wiarę w zmartwychwstanie Jezusa. Paweł z Tarsu nie potrzebował ani pustego grobu, ani ukazywania się ożywionego trupa Jezusa, jak to opisują Ewangelie. Wystarczył mu błysk i głos z nieba. Ponadto św. Paweł – a jego listy poprzedzają Ewangelie – w ogóle nie wspomina o pustym grobie i nie podaje tego jako argument za tym, że Jezus zmartwychwstał chociaż broni tej tezy. Podobnie nie wskazuje przykładu ukazującego się zmartwychwstałego Jezusa, gdy prowadzi dywagacje na temat natury zmartwychwstałych ciał, a przecież był to jedyny przykład, na którego podstawie mógłby coś o tym sądzić.

    Przeciwko tezie o pustym grobie świadczą też zwyczaje rzymskie. Ukrzyżowanych bardzo często zostawiano na krzyżach przez wiele dni, a gdy już chowano, to w grobach do tego przeznaczonych, często zbiorowych, a nawet w zwykłych dołach. Zwłok nie wydawano rodzinom, a grobów (a najpierw wiszących na krzyżach) pilnowali strażnicy, którzy byli bardzo surowo karani za niedopilnowanie ukrzyżowanych albo zwłok. Tak więc nawet jeśli Jezus został pochowany (co jest możliwe, ale nie będę tego tutaj rozwijał), to grób był pilnowany i gdyby zwłoki zniknęły, nie obyłoby się bez konsekwencji.

 Czyż wam nie powiedziałem, że wyżsi kapłani i władcy wydadzą mnie na śmierć i że jeden z was mnie zdradzi i że trzeciego dnia zmartwychwstanę? 

    Gdyby Jezus faktycznie zapowiadał swoją śmierć i zmartwychwstanie (i to aż trzy razy), to uczniowie i apostołowie nie uznaliby, że z chwilą ukrzyżowania (a nawet już w chwili aresztowania) cała sprawa z Jezusem się zakończyła. Tymczasem nie tylko wszyscy pouciekali, ale nawet nie dawali wiary tym, którzy zaczęli głosić, że Jezus zmartwychwstał. Nie dawali wiary nawet relacjom o pustym grobie. Takie opowieści kwitowano słowem „niedorzeczność”. Niemożliwe jest, żeby wszyscy zapomnieli o zapowiedziach Jezusa albo ich nie rozumieli, czy też nie dawali im wiary. A nawet gdyby, to przecież te słowa – wypowiedziane przez człowieka, który podobno chodził po wodzie, wskrzeszał zmarłych i zamieniał wodę w wino – te słowa były czymś, czego można było się chwycić jako czegoś, co jako ostatnie dawało nadzieję, że Jezus to faktycznie Mesjasz i sprawa jeszcze się nie zakończyła.

 

    Księga Urantii wiele miejsca poświęca Jezusowi, więc pewnie do tych tematów powrócę w następnych postach.

 

Źródła:

https://www.urantia.org/pl/ksiega-urantii/przekaz-191-ukazanie-sie-apostolom-i-innym-przywodcom

https://biblia.deon.pl/

 https://docplayer.pl/20882922-Pawel-janiszewski-pierwsze-polemiki-wokol-zmartwychwstania-i-losow-ciala-jezusa-w-kontekscie-rzeczywistosci-praktyk-grzebalnych-epoki.html

 https://infidels.org/library/modern/richard_carrier/resurrection/3.html#iv

G. Vermes, Autentyczna Ewangelia Jezusaa

czwartek, 27 kwietnia 2023

Rasizm i rasy w Księdze Urantii

    W Księdze Urantii możemy spotkać wiele fragmentów rasistowskich, które zostaną przytoczone w dalszej części. Nie ma w tym nic dziwnego, gdy się spojrzy na poglądy dotyczące ras istniejące w Stanach Zjednoczonych w  I poł. XX wieku. Małżeństwa międzyrasowe w Stanach Zjednoczonych całkowicie zalegalizowane w całym kraju zostały dopiero w 1967 roku. Wprawdzie wiele stanów zrobiło to już wcześniej, ale nie wszystkie. W czasach powstawania KU dobrze były znane tzw. naukowe podstawy rasizmu, a jednym z tych, na którego się powoływano, był dobrze nam znany Ernst Haeckel, ten sam, który – podobnie jak KU – przodków ludzi wywodził z Azji, a praprzodków z lemurów. Żeby nie być gołosłownym w kwestii zarzutu propagowania rasizmu przez Księgę Urantii przytoczę kilka fragmentów.

Grupy ludzkie, idące na zachód, były w mniejszym stopniu zanieczyszczone opóźnionymi w rozwoju gatunkami wspólnych przodków niż te, które szły na wschód i mieszały się swobodnie ze swymi opóźnionymi, zwierzęcymi kuzynami. Te niepostępowe jednostki podążały na południe i tam się niebawem kojarzyły z podrzędnymi plemionami. Później, coraz większa liczba ich mieszanych potomków wracała na północ, kojarząc się z rozprzestrzeniającymi się szybko ludźmi andonicznymi i takie niefortunne związki nieuchronnie degenerowały wyższy gatunek.

 

i tak zawsze było na Urantii. Bardzo obiecujące cywilizacje kolejno się degenerowały i ostatecznie gasły na skutek tej głupoty, która pozwalała na nieograniczone kojarzenie się zaawansowanych z opóźnionymi.

 

Tak jak ludzie czerwoni byli najbardziej zaawansowanymi spośród ludów sangikowych, tak ludzie czarni byli najmniej progresywni. Oni ostatni migrowali ze swych górskich pieleszy. Poszli do Afryki, wzięli kontynent w posiadanie i odtąd tam pozostają, chyba, że są zabierani od czasu do czasu siłą, jako niewolnicy.

 

 Osiągnięcie jednolitości gatunku ludzkiego jest niewskazane tak długo, jak długo ludzie z rozwijającego się świata nie osiągną względnie wysokich poziomów rozwoju duchowego.


    Jak widać, wyraźnie wskazuje się na niższość tzw. rasy czarnej (taki pogląd głosił między innymi Haeckel) i zdecydowanie zaleca się, żeby rasy się nie krzyżowały (zakaz małżeństw międzyrasowych obowiązywał w USA w niektórych stanach do 1967 roku). Tak więc poglądy na rasy przedstawione w KU są odbiciem poglądów panujących w niemałej części społeczeństwa amerykańskiego w czasach powstawania omawianego dzieła.


850.000 lat temu zaawansowane plemiona badonańskie zaczęły wyniszczającą wojnę ze swoimi podrzędnymi, zwierzęcymi sąsiadami. […] zmieszani potomkowie tego, udoskonalonego gatunku Badonitów, pojawiają się na scenie jako pozornie nowy lud – rasa neandertalska.

 Stopniowo rozprzestrzeniali się z górskich centrów Indii północno-zachodnich do Francji na zachodzie, Chin na wschodzie a nawet do Afryki północnej. Opanowali świat na prawie pół miliona lat, aż do czasu migracji ewolucyjnych ras kolorowych.

 

Według współczesnej nauki pierwsi neandertalczycy  pojawili się mniej więcej 400 000 lat lat temu (linie współczesnych ludzi i neandertalczyków mogły się rozdzielić około 800 tysięcy lat temu) w Euroazji i istnieli znacznie, znacznie dłużej niż podaje to KU.

 

Według KU 500 000 lat temu pojawiły się od razu rasy według kolorów skóry:

 

  

Sangikowe dzieci, w liczbie dziewiętnaściorga, nie tylko przewyższały inteligencją swych współbraci, ale ich skóra wystawiona na światło słoneczne wykazywała ciekawą tendencję przybierania różnych kolorów. Pośród tych dziewiętnaściorga dzieci, pięcioro było czerwonych, dwoje pomarańczowych, czworo żółtych, dwoje zielonych, czworo niebieskich i dwoje indygo. Jak dzieci dorastały, kolory te stawały się wyrazistsze a kiedy później ta młodzież kojarzyła się ze swymi plemiennymi współbraćmi, całe ich potomstwo miało tendencję do zmiany koloru skóry na kolor swych sangikowych rodziców.

 

    Jeszcze 200 000 lat temu bezpośredni przodkowie Homo sapiens sapiens byli czarni, a to dlatego, że żyli w Afryce, a to promieniowanie UV jest czynnikiem selekcjonującym kolor skóry. Melanina (brązowy pigment skóry) chroni przed szkodliwym działaniem UVB i dlatego wyewoluowała ciemna skóra naszych przodków. Wcześniejsi przodkowie, owłosieni, skórę mieli białą. Po przeniesieniu się do Europy i Azji nasi przodkowie wciąż ulegali selekcji naturalnej, w wyniku której wyewoluowała skóra biała. Stało się tak dlatego, że w wyższych szerokościach geograficznych nie zagrażał nam wyższy poziom UVB, za to szkodliwy był (i jest) niedobór witaminy D. Na przykładzie ewolucji koloru skóry widać, jak działają mechanizmy ewolucji. Najpierw zaczęliśmy tracić owłosienie, żeby się lepiej chłodzić i móc rozwinąć mózg – wtedy biała skóra zaczęła ciemnieć, bo taka przyjmuje mniej szkodliwego promieniowania. Potem, po zmianie warunków, w Europie skóra znowu zaczęła jaśnieć, bo nadmiar promieniowania UVB już nam nie zagrażał, za to jest potrzebne do produkcji witaminy D.

  

 żółte plemiona zdołały ich [czerwonych] wypędzić z kontynentu azjatyckiego

 

    Trudno powiedzieć, czy przodków Indian ktoś czy coś wypędziło, ale czerwony kolor skóry nabyli wskutek migracji z Azji do Ameryk, w dodatku ten kolor nie dotyczy wszystkich jej rdzennych mieszkańców. Tak, jak gdzie indziej, zależny jest od szerokości geograficznej. W Ameryce Południowej w pobliżu równika Indianie nie są czarni ponieważ nie zamieszkują tych terenów tak długo, jak czarnoskórzy mieszkańcy Afryki (którzy zresztą też są zróżnicowani), ale kolor skóry zależny jest od tych samych mechanizmów. Księga Urantii nie jest źródłem wiedzy. To jest mieszanka wiedzy z czasów jej powstawania (często błędnej), przekonań na temat lepszości rasy białej i różnorakich uprzedzeń, oraz czystej fantazji.

 

Około osiemdziesiąt pięć tysięcy lat temu względnie czyste resztki rasy czerwonej przeszły w całości do Ameryki Północnej i krótko potem zatonął przesmyk lądowy Beringa, 

Współczesne badania pokazują, że ludzie zaczęli zasiedlać Amerykę mniej więcej 25 000 lat temu. Do 35 700 lat wstecz most lądowy był zalany, po okresie istnienia przejścia Cieśnina Beringa znowu została zalana około 11 500 lat temu.

Adam i Ewa (39 tys lat temu) byli założycielami fioletowej rasy człowieka, dziewiątej rasy ludzkiej, jaka się pojawiła na Urantii. Adam i jego potomstwo mieli oczy niebieskie a ludzi fioletowych charakteryzowała jasna karnacja skóry i jasny kolor włosów – jasnoblond, ciemnoblond i rudy.

Skomentuję tylko niebieski kolor oczu Adama i Ewy żyjących według Urantii 39 tysięcy lat temu. Według naukowców niebieski kolor oczu u ludzi pojawił się 6-10 tys. lat temu w Europie za sprawą jednej mutacji genetycznej. Wcześniej wszyscy ludzie mieli brązowe oczy. Autorzy KU nie mogli o tym wiedzieć ponieważ wiadomo to z badań genetycznych, których w czasach powstawania Księgi Urantii jeszcze nie prowadzono. Jest to wiedza stosunkowo niedawna.

  

https://www.urantia.org/pl/ksiega-urantii/przekaz-64-ewolucyjne-rasy-kolorowe

https://tygodnik.tvp.pl/35451012/badania-prof-niny-jablonski-z-pennsylvania-state-university-przelamuja-stereotypy-na-temat-pochodzenia-kolorow-skory-ludzi

https://naukawpolsce.pl/aktualnosci/news%2C413178%2Cniebieskoocy-maja-wspolnego-przodka.html

 https://dzienniknaukowy.pl/czlowiek/skad-sie-wzieli-pierwsi-mieszkancy-ameryki

https://www.science.org/content/article/new-gene-variants-reveal-evolution-human-skin-color

https://przystaneknauka.us.edu.pl/artykul/most-ladowy-polaczyl-ameryke-i-azje-pozniej-niz-przypuszczano

https://en.wikipedia.org/wiki/Neanderthal


wtorek, 25 kwietnia 2023

Drugi ogród

    Podobnie jak w przypadku pierwszego ogrodu, tak i drugi ogród opisany w Księdze Urantii najwyraźniej został zainspirowany biblijną opowieścią o Edenie i wygnaniu z niego pierwszych rodziców, a następnie powiązany przez wyznawców tej księgi z legendarną Atlantydą. Lokalizacja też nie jest ani przypadkowa, ani nie ma pozaziemskiej inspiracji, bo w rejonie Zatoki Perskiej badania archeologiczne prowadzone są od XIX wieku, a nasiliły się na początku wieku XX. Oczywiście dla autorów KU nie było tajemnicą, że płyną/płynęły tam cztery rzeki, Tygrys, Eufrat, Karun i Wadi Batin.

    Po tym krótkim wstępie przejdę do omawiania najważniejszych fragmentów z KU dotyczących drugiego ogrodu.

 

Prawie cały rok upłynął, zanim karawana Adama dotarła do Eufratu. Zastali rzekę w czasie powodzi i rozłożyli się obozem na prawie sześć tygodni na równinach, na zachód od jej nurtu, zanim zdołali się przeprawić do krainy pomiędzy rzekami, która miała się stać drugim ogrodem.

W tamtych czasach same tylko rzeki stanowiły dobrą, naturalną obronę a niedaleko na północ od drugiego ogrodu Eufrat i Tygrys zbliżały się do siebie tak bardzo, że można było zbudować mur obronny o długości dziewięćdziesięciu kilometrów, dla ochrony terytorium południowego pomiędzy rzekami.

 

    Chronologicznie czasy drugiego ogrodu należy umieścić niedługo po pierwszym ogrodzie, czyli w przybliżeniu 40 tysięcy lat temu. Jak już pisałem w tamtym czasie ludzie nie posiadali możliwości budowania takich murów, jak to opisano w KU. Nie ma także żadnych znalezisk archeologicznych, które by wskazywały na prawdziwość opisu zawartego w Księdze. Zwolennicy KU ratunku szukają w hipotezie „zatoki oazowej”, ale to omówię na końcu.

 

Kapłaństwo setyckie pełniło trojakie zadania, zajmowało się religią, zdrowiem i edukacją. Kapłani tego porządku byli tak nauczani, żeby mogli prowadzić uroczystości religijne, służyć jako lekarze i inspektorzy sanitarni, oraz pracować jako nauczyciele w szkołach ogrodowych.

Do ziemi między rzekami karawana Adama przywiozła nasiona i cebulki setek roślin i zbóż z pierwszego ogrodu; przyprowadzono także liczne stada i niektóre udomowione zwierzęta.


    Mamy tu obraz wysoko rozwiniętej cywilizacji, co jest sprzeczne z naszą wiedzą o ludziach sprzed 40 tysięcy lat. Według badaczy rolnictwo rozwinęło się mniej więcej 10 tysięcy lat temu. Wprawdzie są ślady sprzed 28 tysięcy lat wykorzystywania niektórych roślin w ten sposób, że przesadzano je z miejsc naturalnego występowania w inne, a sprzed 23 tysięcy uprawy roślin na niewielką skalę, ale do tego, co opisuje KU, ma się to nijak, to po prostu obraz z czasów znacznie odleglejszych.  

Stworzyli trzeci alfabet, oprócz tego położyli fundamenty pod znaczną ilość tego, co stanowiło zaczątki nowoczesnej sztuki, nauki i literatury. Tutaj, na ziemi między Tygrysem i Eufratem, zachowali sztukę pisania, metalurgii, garncarstwa i tkactwa oraz stworzyli architekturę niedoścignioną przez tysiąclecia.

    Nie przez tysiąclecia, ale przez dziesiątki tysięcy lat. Pismo powstało około 6000 lat temu i z początku zdecydowanie nie służyło do tworzenia literatury (Epos o Gilgameszu powstał około 5000 lat temu). O tym, że stało to się w Dolnej Mezopotamii (między Tygrysem i Eufratem) wiadomo nie od dziś, autorzy KU inspirację do swojej opowieści jak najbardziej mogli czerpać z ówczesnej wiedzy, a nie z pozaziemskiego objawienia.

    Koncepcja istnienia wysoko rozwiniętej cywilizacji, która zniknęła, to koncepcja wzięta z Atlantydy Platona. Teoretycznie było to możliwe chociaż nie ma na to żadnych dowodów, ale w praktyce niewiarygodne, bo trudno, żeby taka cywilizacja, jak ta opisana w KU, nie wpływała na ościenne ludy. Zarówno wiedza o rolnictwie i budownictwie, jak i pismo przedostawałyby się dalej, a tymczasem absolutnie nic nie wskazuje na to, żeby tak się działo. A przecież to nie była wyspa, to był kawałek lądu połączony z resztą lądu zanim – jak twierdzą zwolennicy KU – zatonął.

    W 201 roku archeolog Jeffrey Rose z Uniwersytetu Birmingham w Wielkiej Brytanii wysunął hipotezę  „Oazy Zatokowej”. J. Rose twierdzi, że zanim 8 tysięcy lat temu Zatoka Perska została zalana, mogła być miejscem, w którym ludzie żyli od 100 tysięcy lat. Rose swoją hipotezę opiera na tym, że wzdłuż linii brzegowej Zatoki Perskiej odnaleziono wiele kamiennych domów sprzed 7,5 tysiąca lat (co zbiega się w czasie z zalaniem Zatoki), a wcześniej były tam tylko ślady rozproszonych obozów myśliwskich. Według archeologa pojawiły się nagle, co tłumaczy tym, że istniały lepiej rozwinięte ludzkie populacje, które żyły w zatopionych rejonach Zatoki Perskiej. Jest to jednak tylko hipoteza ponieważ tereny są pod wodą i dopóki się ich nie zbada, nie będziemy wiedzieli nie tylko tego, jak wyglądała ta hipotetyczna cywilizacja, ale czy w ogóle istniała.


https://www.urantia.org/pl/ksiega-urantii/przekaz-76-drugi-ogrod

https://www.iranicaonline.org/articles/great-britain-viii

https://pl.wikipedia.org/wiki/Historia_rolnictwa

niedziela, 23 kwietnia 2023

Eden w Księdze Urantii

    Kolejnym tematem będzie znana z Biblii kwestia Edenu, czyli pradawnej rajskiej krainy, kolebki ludzkości. W Księdze Urantii czytamy:

I nadszedł taki czas w historii planety, prawie czterdzieści tysięcy lat temu, kiedy to nadzorujący planetę Nosiciele Życia zauważyli, że z czysto biologicznego punktu widzenia progres ras Urantii jest bliski punktu szczytowego. 

    To się mniej więcej zgadza. Trzeba jednak zauważyć, że w tym okresie (a nawet wcześniej) ludzie (oprócz tych rdzennie afrykańskich) współżyli z neandertalczykami, czego wpływ od niedawna widzimy w naszym genomie. Dziwnym trafem autorom KU tego nie objawiono. Piszą wprawdzie o mieszaniu się ras, ale nie da się tego pogodzić z wpływem genów neandertalskich na człowieka współczesnego. (Temu tematowi poświęcony będzie oddzielny wpis.)

 

    Oddajemy głos autorom Księgi Urantii:

    Komisji do spraw lokalizacji nie było prawie trzy lata. Jej raport proponował trzy ewentualne lokalizacje: pierwszą była wyspa na Zatoce Perskiej; druga to miejsce nad rzeką, później zajęte na drugi ogród; trzecia to długi, wąski półwysep – prawie wyspa – wybiegający na zachód ze wschodnich wybrzeży Morza Śródziemnego.

73:3.2 (823.2) Komitet zgodził się prawie jednomyślnie na trzecią lokalizację. Miejsce zostało wybrane i dwa lata zajęło przenoszenie światowego centrum kultury, łącznie z drzewem życia, na ten śródziemnomorski półwysep.

[…]

 Linia brzegowa tej masy lądowej była znacznie wyniesiona a przesmyk, łączący półwysep z lądem stałym, miał szerokość czterdziestu trzech kilometrów w najwęższym miejscu. Duża rzeka, nawadniająca Ogród, wypływała z wyższej części półwyspu i płynęła na wschód, poprzez jego przesmyk do lądu stałego i stamtąd dalej do morza, przez niziny Mezopotamii. Zasilały ją cztery dopływy, wypływające z nadbrzeżnych wzgórz półwyspu edeńskiego i to właśnie są „cztery rzeki”, dopływy tej rzeki, która „wypływała z Edenu” a którą później pomylono z odnogami rzek, otaczających drugi ogród.

     Lokalizacja Edenu we wschodniej części Morza Śródziemnego nie jest niczym niezwykłym albowiem w tych rejonach od dawna lokalizuje się najwcześniejsze ludzkie cywilizacje. Co do możliwości zalania hipotetycznego Edenu, to napiszę o tym na końcu, a będzie to przy okazji omówienia prac niejakiego Roberta Sarmasta.

 Śródziemnomorski półwysep miał zdrowy klimat i stabilną temperaturę; tę stabilizację warunków pogodowych zawdzięczał otaczającym go górom oraz temu, że obszar ten był prawie wyspą na śródlądowym morzu. Podczas gdy na otaczających wzgórzach padało obficie, ulewny deszcz był w Eden rzadkością. Każdej jednak nocy, z rozległej sieci sztucznych kanałów irygacyjnych „wydobywała się mgła”, aby ożywić roślinność ogrodu.

 

    W okresie, o którym mowa (40 tyś. lat temu), człowiek z pewnością nie umiał budować kanałów irygacyjnych. Pierwsze proste systemy nawadniające pojawiły się około 5-10  tyś. lat temu, i miało to miejsce na Bliskim Wschodzie. Ponieważ pierwsze badania archeologiczne na terenie Mezopotamii prowadzono już na początku XIX wieku, a w połowie XX w. niemiecki historyk Karl Wittfogel zaproponował hipotezę, że wielkie cywilizacje (w tym Mezopotamii) powstały w wyniku tworzenia systemów sztucznego nawadniania, nie ma powodu uważać, żeby autorom Księgi Urantii kanały irygacyjne na terenie rzekomego Edenu objawiono. Z powodzeniem można je było tam umieścić na podstawie ówczesnej wiedzy.

 

   Chociaż w momencie przybycia Adama ukończono tylko jedną czwartą Ogrodu, było w nim tysiące kilometrów rowów irygacyjnych i prawie dwadzieścia tysięcy kilometrów brukowanych dróg i ścieżek. W różnych częściach Ogrodu było ponad pięć tysięcy budynków z cegły i niezliczona wręcz ilość drzew i roślin. W tym parku jakakolwiek pojedyncza grupa mieszkalna nie przekraczała siedmiu domów. I chociaż budowle Ogrodu były proste, były one wyrazem najwyższego kunsztu artystycznego. Drogi i ścieżki były solidne a cały krajobraz naprawdę przepiękny.

[…]

Pierwszym przedsięwzięciem była budowa muru z cegły, w poprzek przesmyku półwyspu. Po jego ukończeniu właściwe prace, polegające na upiększaniu terenu i budowie domów, mogły przebiegać bez przeszkód.

 

Zanim upadły rządy adamiczne zdołano wybudować zakryty, ceglany kanał systemu odprowadzania ścieków, który biegł pod murami i wylewał się do rzeki Edenu ponad kilometr poza zewnętrznym, niższym murem Ogrodu.

    Według tego, co odkryli do tej pory archeolodzy, ludzie 40 tysięcy lat temu ludzie umieli zrobić cienkie ostrza z kamieni, narzędzia z kości i proste narzędzia z drewna. Bardziej skomplikowane narzędzia nauczyli się robić między 17 a 8 tysięcy lat temu, a pierwsze cegły – wypalane na słońcu – pojawiły się kilka tysięcy lat p.n.e.

    Pierwsze osiadłe społeczności powstały mniej więcej 10 tyś. lat temu, a rozwój technik budowlanych rozwinął się jeszcze później. W okresie, o którym mówi Księga Urantii, ludzie mieszkali jeszcze w jaskiniach, ewentualnie w prymitywnych szałasach. Powie ktoś, że w Edenie było inaczej, ale miejsce zostało zatopione, więc nie ma po tym śladu. O lokalizacji i ewentualnych śladach po Edenie napisałem już wcześniej, teraz zajmę się tylko hipotezą, że Eden był wyjątkowym miejscem. Nawet, gdyby tak było, to przecież wiedza z Edenu została by przynajmniej w części przekazana innym ludziom. To, co działo się w Edenie, nie pozostałoby bez wpływu na resztę ludności z najbliższych terenów, tymczasem przez całe dziesiątki tysięcy lat czegoś takiego archeologia nie odnotowuje.

 

w powiązaniu z gwałtowną aktywnością otaczających wulkanów oraz zatopieniem sycylijskiego połączenia lądowego z Afryką, zanurzyło się wschodnie dno Morza Śródziemnego, pociągając za sobą pod wodę cały półwysep edeński. Równocześnie z tym, rozległym zanurzeniem, wyniosła się znacznie wschodnia linia brzegowa Morza Śródziemnego. I taki był koniec najpiękniejszego, naturalnego ukształtowania terenu, jaki Urantia kiedykolwiek posiadała. Zatopienie nie było gwałtowne, kilkaset lat upłynęło, zanim cały półwysep zupełnie się zanurzył.

 

    O tym, że w Mezopotamii zdarzały się potopy, które niektórzy próbowali identyfikować  z biblijnym potopem wiadomo było już od końca XIX wieku. Z upływem czasu wiedza o nich opierała się nie tylko na tabliczkach klinowych, które odczytał George Smith (epos o Gilgameszu), ale także na odkryciach archeologicznych (Leonard Woolley). Także o topnieniu lodowców około 10 tyś. lat temu wiadomo nie od dziś, więc nie było problemem wymyślić zatopiony Eden jako część rejonów, w którym – o czym też było wiadomo w ówczesnych czasach – pojawiła się jedna z pierwszych ludzkich cywilizacji.

   No dobrze, powie ktoś, ale Księga Urantii nie mówi o zalewaniu przez rzeki ani o topnieniu lodowców, ale o wybuchach wulkanów. Inspiracją do koncepcji wybuchu wulkanu jako przyczyny zagłady cywilizacji mógł być chociażby wybuch wulkanu na wyspie Santorini, o którym wiadomo już od końca XIX wieku. Wiadomo też, że wybuchy wulkanów mogą tworzyć wielkie fale powodziowe. Mając te wszystkie dane, autorzy Księgi Urantii jak najbardziej mogli stworzyć swoją hipotezę zalanego Edenu.

 (Niektórzy badacze uważają, że Sumerowie opisali potop z rejonów, z których przybyli, a nie potop miejscowy. Za taką hipotezą przemawiają odkrycia polskich archeologów dokonane w Uzbekistanie – 7,5 tysiąca lat temu miał tam miejsce potop.)

 Na stronie https://members.optusnet.com.au/pmjaworski/kunauka.naukawksiedze.html

możemy przeczytać, że ekspedycja badawcza w 2004 roku Roberta Sarmasta dowodzi, że  „Niezależnie od wyników tej czy innych ekspedycji, półwysep edeński z Księgi Urantii został odnaleziony i potwierdzone zostały inne geologiczne wypadki, jakie zaszły w tym regionie, opisywane przez Księgę”, a Robert Sarmast inspirował się Księgą Urantii. Wbrew temu, co myślą niektórzy zwolennicy KU, Robert Sarmast nie jest archeologiem lecz architektem. Według Atlantipedii niektóre badania Sarmasta zostały sfinansowane przez Urantian, a on sam wypowiadał się zarówno o Edenie z KU, jak i o innych kwestiach poruszanych w tej księdze (szczegóły w Atlantipedii, link na końcu wpisu).

    Ze strony „Spiegel Nauka” dowiadujemy się, że Christian Luccher z Instytutu Geofizyki na Uniwersytecie w Hamburgu zbadał wskazaną przez Sarmasta lokalizację z wykorzystniem między innymi sonaru i kamery wideo. Rzekome budowle Atlantydy/Edenu okazały się tworem całkowicie naturalnym (diapir błotny). Przy okazji oskarżono Sarmasta o manipulowanie opinią poprzez prezentowanie zmanipulowanych grafik i wyjaśniono, że zalanie owszem, miało miejsce, ale około 5,5 miliona lat temu. Ponadto naukowcy uważają, że rzekomej ​​Atlantydy/Edenu nie mógł zatopić wybuch wulkanu (ani nic innego), bo nie jest możliwe, żeby w tym miejscu woda przykryła ląd warstwą półtora kilometra.


    Również w angielskiej Wikipedii możemy przeczytać, że geolodzy oraz profesjonalni archeolodzy badający dno basenu cypryjskiego zupełnie nie zgadzają się z Sarmastem i widzą tam nie zatopioną Atlantydę/Eden, ale naturalne zjawisko.Także w Wikipedii przeczytamy o tym, że Morze Śródziemne ostatnio wyschło między 5,59 a 5,33 miliona lat temu.

 

 Żródła:

https://www.urantia.org/pl/ksiega-urantii/przekaz-73-ogrod-eden

https://en.wikipedia.org/wiki/Upper_Paleolithic

https://pl.khanacademy.org/humanities/world-history/world-history-beginnings/origin-humans-early-societies/a/paleolithic-culture-and-technology

https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/Bliskiego-Wschodu-archeologia;3878347.html

http://cdli.ox.ac.uk/wiki/doku.php?id=a_brief_history_of_archaeology_in_mesopotamia

https://www.spiegel.de/wissenschaft/natur/geologie-atlantis-ist-nur-ein-schlammvulkan-a-328382.html

https://en.wikipedia.org/wiki/Location_hypotheses_of_Atlantis

https://atlantipedia.ie/samples/tag/robert-sarmast/ 

Helena Petrovna Blavatsky, Helena Bławatska (1831 – 1891) to rosyjska mistyczka, współzałożycielka Towarzystwa Teozoficznego, czołowy teore...