Na specjalne życzenie Hill (dyskutantki i komentatorki, zwolenniczki KU) następna porcja „proroctw” KU z moimi komentarzami. „Proroctwa” i ich omówienia pochodzą ze strony
https://members.optusnet.com.au/pmjaworski/kunauka.naukawksiedze.html
Rozniecanie ognia
„Księga Urantii twierdzi [64:2.1 (719.4) ], że człowiek umiał rozniecać ogień od prawie miliona lat. W roku 1966 znaleziono dowód na to, że człowiek umiał rozniecać ogień 400 tys. lat temu. Potem data ta przesunęła się wstecz do 550 tys. lat, następnie do 680 – 780 tys. lat, a w roku 2004 odkryto ślady ognia rozniecanego przez człowieka liczące 790 tys. lat.”
Z tego, że w 1966 roku znaleziono dowód na to, że człowiek
rozpalał ogień co najmniej 400 tys. lat temu nie wynika, że wcześniej (a także
już po tym odkryciu) nie stawiano hipotez, że nasi przodkowie nauczyli się tego
dużo wcześniej. Hipotezy takie stawiano i stawia się je do dziś, podając przy
tym różne daty, nawet krańcowo odmienne. Z tego, że któraś z hipotez zyskuje
wsparcie w postaci odkryć archeologicznych (często są kontrowersje w kwestii
ich interpretacji) nie wynika, że jej autor był prorokiem. Czy na przykład Darwina
mamy okrzyknąć prorokiem tylko dlatego, że jego hipoteza z czasem zyskała taki
zestaw argumentów, że stała się zdecydowanie dominującą (jeśli nie jedyną
faktycznie naukową) teorią w świecie nauki? Przecież nie i tak samo jest z KU.
Z dowodami na rozniecanie ognia przez człowieka sprawa jest
bardziej niż skomplikowana i poszczególne odkrycia archeologiczne mogące o tym
świadczyć są różnie interpretowane przez archeologów. Po pierwsze trudno
stwierdzić, czy pozostałości są po ogniu powstałym naturalnie, czy z celowo
roznieconego przez człowieka. Nawet, jeśli możemy mieć pewność (albo prawie
pewność), że człowiek w danym miejscu używał ognia, to nie ma pewności, czy go
zastał (wulkany, wyładowania atmosferyczne), przyniósł z innego miejsca, gdzie
powstał naturalnie, czy rzeczywiście rozniecił. Na to zwraca się uwagę w
niemal każdym artykule podejmujący
temat, od kiedy człowiek używa ognia. Dowody, co do których jest konsensus są datowane
na stosunkowo nieodległy czas, nie ma mowy o 900 000 lat temu. Poza tym od
dawna trwają na ten temat dyskusje wśród badaczy, którzy stawiają różne
hipotezy (hipotezę miliona lat też stawiano już dawniej) i są oparte nie tylko
na znaleziskach archeologicznych ale też argumentach biologicznych. Od czasu do
czasu w prasie popularnonaukowej możemy przeczytać, jakby pewne było, że któraś
z hipotez (na przykład ta o milionie lat) została udowodniona jakimś odkryciem,
i że naukowcy przesuwają czas ujarzmienia ognia przez człowieka. Tymczasem nie
jest tak, że to udowodniono w sensie ścisłym i nie jest tak, że już wcześniej
jacyś badacze nie proponowali wcześniejszych dat. Na przykład badacze Wil Roebroeks
z Leiden z University w Holandii i Paola Villa Muzeum Uniwersytetu Kolorado po
zbadaniu 141 stanowisk archeologicznych w Europie stwierdzili, że nie ma
dowodów na to, że człowiek opanował ogień przed
400 000 lat. Co do odkrycia w jaskini Wonderwerk (bo pewnie o to
odkrycie chodzi zwolennikom KU) to są badacze, którzy twierdzą, że to dowód na
to, że już milion lat temu nasi przodkowie umieli rozpalać ogniska, ale są też
badacze mający zdanie odmienne ponieważ w tej jaskini nie ma śladów po palenisku,
które by o tym świadczyło, a jedynie ślady używania ognia, który przecież mógł
zostać do jaskini przyniesiony z miejsca, w którym pojawił się w sposób
naturalny. Badacze (a za nimi zwykli ludzie) stawiają różne hipotezy w oparciu
o słaby materiał, jakim w danym momencie dysponują, a potem niektóre z
nich zostają potwierdzone w wyniku
dalszych badań – nie widzę w tym nic
nadzwyczajnego. Czy Darwina mamy okrzyknąć prorokiem tylko dlatego, że jego
hipoteza z czasem zyskała taki zestaw argumentów, że stała się zdecydowanie
dominującą teorią naukową w świecie nauki? Przecież nie i tak samo jest z KU.
Wikingowie
Kiedy Księga Urantii została wydana w roku 1955,
oświadczenia takie wydawały się rozmijać z prawdą, gdyż nie istniały dane
archeologiczne, wskazujące na kontakt rodzimych mieszkańców Ameryki Północnej z
Europejczykami przed odkryciem Ameryki przez Kolumba, w roku 1492.”
Prawda jest taka, że od dawna znano średniowieczne sagi o
wyprawach na zachód od Grenlandii i próbach założenia kolonii, którą nazywano
Winlandią. Tę Winlandię niektórzy utożsamiali z wybrzeżem Kanady. W XIX wieku
odkryto w Stanach Zjednoczonych artefakty i inskrypcje, które przypisywano
przodkom współczesnych Skandynawów. W 1874 roku Rasmus Anderson opublikował pracę ” Ameryka
nieodkryta przez Kolumba”, która była dużym
wsparciem dla twierdzących, że Wikingowie ubiegli Kolumba. Pod koniec XIX wieku
odkryto wrak okrętu Wikingów, który zrekonstruowano, a następnie udanym rejsem
udowodniono, że przepłynięcie na takim okręcie do Ameryki było możliwe. W sumie
autorzy Księgi Urantii po prostu przedstawili hipotezę, która w ich czasach
była dobrze znana i dość dobrze uzasadniona, a po latach zyskała dodatkowe
wsparcie w postaci odkryć archeologicznych. Nauka pełna jest takich
„proroctw.”
Supernowa z 1572 roku
„11 listopada, 1572 roku, zauważono na niebie gwiazdę, zwaną
teraz supernową, która świeciła przez 16 miesięcy. Obserwację nowej gwiazdy
opisał w pracy De Nova Stella (1573) duński astronom Tycho Brache. Informację o
tej gwieździe podaje również Księga Urantii.
„Ostatnio, jednym z większych kosmicznych wybuchów w
Orvontonie była nadzwyczajna eksplozja gwiazdy podwójnej, której światło
dotarło do Urantii w roku 1572 n.e. Pożoga ta była tak intensywna, że eksplozję
widać było wyraźnie w pełnym świetle dnia”. [41.3.5]
Najciekawsze w tej informacji jest to, że wydana w roku 1955
Księga Urantii pisze o eksplozji gwiazdy podwójnej. Dowód na to, że była to
gwiazda podwójna, znaleziono dopiero w roku 2004, kiedy na stronie internetowej
Kosmicznego Teleskopu Hubble'a umieszczona została informacja:
"Międzynarodowy zespół astronomów ogłosił dzisiaj zidentyfikowanie
prawdopodobnych pozostałości gwiazdy towarzyszącej gigantycznej eksplozji
supernowej obserwowanej w roku 1572 przez duńskiego astronoma Tycho Brahe i innych
astronomów tamtego okresu. Nowe odkrycie dostarcza pierwszego bezpośredniego
dowodu na poparcie długo utrzymującego się przekonania, że supernowe typu Ia
powstają w systemie gwiazd podwójnych, zawierającym normalną gwiazdę i
wypalonego białego karła. Normalna gwiazda wypuszcza materię w kierunki karła,
wywołując w końcu eksplozję". [27 października 2004]”
Temperatura wnętrza Ziemi
„W Księdze Urantii jest taka informacja:
„Trwał dryf lądów kontynentalnych. Jądro Ziemi stało się tak
gęste i twarde jak stal, poddane ciśnieniu prawie 3.500 ton na centymetr
kwadratowy, a na skutek ogromnego ciśnienia grawitacyjnego było i nadal jest
bardzo gorące, głęboko w swym wnętrzu. Temperatura Ziemi wzrasta od powierzchni
w głąb, aż w centrum jest nieco wyższa od powierzchniowej temperatury Słońca”.
58:5.1
Tak twierdzi Księga Urantii, której angielski oryginał
został wydany w roku 1955.
W roku 2022 w angielskojęzycznej Wikipedii była informacja,
że temperatura jądra Ziemi wynosi 5.430 stopni Celsjusza „czyli mniej więcej o
temperaturze na powierzchni Słońca” [which is about the temperature at the surface
of the Sun] Informacja ta opiera się na publikacji z roku 2007.
Najnowsze badania, dokonane w roku 2013 podwyższyły
temperaturę jądra Ziemi do 6.000 stopni Celsjusza, czyli jest ono gorętsze od
powierzchniowej temperatury Słońca, która wynosi około 5.505 stopni, tak jak
twierdzi Księga Urantii.
Potwierdza to fakt, że wiadomość, którą autorzy książki
podali, wyprzedziła rezultaty ziemskich badań naukowych o jakieś 58 lat, jeśli
weźmiemy pod uwagę datę wydania książki, lub o prawie 80 lat, gdy uwzględnimy
datę stworzenia przekazów, podaną przez autorów – 1934.”
Co do samych pomiarów
temperatury jądra Ziemi to Gregory
Lyzenga, profesor nadzwyczajny fizyki w Harvey Mudd, wypowiada się tak: „Najważniejsze
z tych wysiłków jest to, że istnieje dość szeroki zakres aktualnych szacunków
temperatury jądra Ziemi. „Popularne” szacunki wahają się od około 4000
kelwinów do ponad 7000 kelwinów (około 7000 do 12 000 stopni F).”
Warto też dodać, że od jakiegoś
czasu zyskuje poparcie hipoteza wewnętrznego jądra (jakby jądro w jądrze), o
którym KU nie wspomina.
Na koniec wrócę jeszcze do sprawy hipotezy mgławicy
słonecznej. Jak już pisałem wcześniej, koncepcja przedstawiona w KU to
koncepcja znana od 1749 roku, a nie żadne proroctwo (ogólna koncepcja mgławicy
słonecznej znana jest od lat jeszcze wcześniejszych). Hipoteza, że planety
powstały wskutek zderzenia (lub oddziaływania grawitacyjnego) ze Słońcem przez
inne ciało niebieskie to też nie jest oryginalny pomysł KU! W dodatku ten
pogląd już dawno uznano za błędny. Za Wikipedią: w 1796 roku matematyk Pierre
Simon de Laplace wykazał, że wyrzucona w zderzeniu materia znalazłaby się na
trajektorii, która ponownie uderzała w Słońce; drugi problem z tą koncepcją to
niemal kołowe orbity, na których znajdują się obecnie planety.
Co do problemów z koncepcją mgławicy słonecznej, to –
również za Wikipedią – „Obecnie większość astronomów zgadza się, że istnieją
mechanizmy pozwalające Słońcu utracić znaczną ilość momentu pędu".
Żródła:
https://www.urantia.org/pl/ksiega-urantii/przekaz-64-ewolucyjne-rasy-kolorowe
https://en.wikipedia.org/wiki/Control_of_fire_by_early_humans
https://www.nbcnews.com/id/wbna42076513
https://time.com/5295907/discover-fire/
https://www.scientificamerican.com/article/why-is-the-earths-core-so/
https://www.worldhistory.org/article/1880/the-norse-in-america-fact-and-fiction/
https://pl.wikipedia.org/wiki/Historia_pogl%C4%85d%C3%B3w_dotycz%C4%85cych_powstania_i_ewolucji_Uk%C5%82adu_S%C5%82onecznego”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz